sobota, 6 kwietnia 2013

Finanse osobiste - Wykorzystanie limitów kredytowych jako rezerwy finansowej. Złudzenie?


Zastanawiam się nad wykorzystaniem produktów kredytowych jako formy zabezpieczenia na czarną godzinę czy też rezerwy na okazyjne inwestycje.


Załóżmy, że pewna rodzina jak dotąd żyła sobie szczęśliwie bez trosk i zmartwień. Pewnego dnia rodzice dowiadują się, że ich dziecko poważnie ucierpiało w wypadku. Wymaga natychmiastowego i bardzo drogiego leczenia poza granicami kraju, a następnie rehabilitacji pod okiem najlepszych specjalistów, którzy po średnią krajową nawet się nie schylą...

Koszty leczenia częściowo pokryje polisa i niewielkie oszczędności z budżetu domowego. Pozostała kwota zostanie pokryta z niewykorzystanych linii i kart kredytowych, które zostały przyznane sporo na wyrost, kiedy to rodzice przed laty prowadzili intratny biznes, a bank był skory do udzielania wysokich pożyczek. Obecnie bank nie przyznałby pożyczkobiorcom nawet 1/8 tego co wtedy.

Załóżmy teraz, że pewna firma wyprzedaje flotę samochodów za 1/4 ceny... Zostało ostatnie 10 sztuk i wielu chętnych na zakup. Nie mają gotówki i czekają na rozpatrzenie wniosku kredytowego. Ojciec rodziny z historii powyżej, bez mrugnięcia okiem wypłaca gotówkę wykorzystując linię kredytową i finalizuje zyskowny zakup.

W teorii, zapewnienie finansom osobistym rezerwy formie limitów kredytowych brzmi całkiem kusząco. Gospodarstwa domowe rzadko dysponują oszczędnościami, które pozwoliłby natychmiastowo sfinansować wydatki w powyżej przytoczonych sytuacjach.

Z drugiej strony, nasuwa się mnóstwo pytań - jak praktyka zweryfikuje powyższe rozwiązanie?

Czy dostęp do linii kredytowych, kart i innych produktów nie wywoła pokusy "rabunkowego" wydawania pieniędzy?

Czy czarna godzina nie przeistoczy się w taką "szarą godzinę" - "Nasz samochód ma już 3 lata, trzeba kupić nowy, a najlepiej dwa. Jest to konieczne, bo nie mam czasu podwozić Cię do pracy. I z podgrzewanymi fotelami, bo zimy są chłodne."

Potencjalnie najlepsza inwestycja życia może obrócić się w tą najgorszą i przyczynić się do utraty POŻYCZONYCH pieniędzy.

Przede wszystkim: czy świadomość dostępu do limitów kredytowych, nie rozleniwi ubijając przy tym motywację do zarabiania pieniędzy i pomnażania własnych oszczędności?

Plusy zastosowania, choć szczytne, przysłania wiele wątpliwości, szczególnie dotyczących ludzkiej natury. Artykuł również pomija aspekt finansowy utrzymania zadłużenia, opłat za użytkowanie karty kredytowej, za odnowienie linii kredytowej czy za niewykorzystaną część dopuszczalnego zadłużenia (zazwyczaj ok. 3% - kara za nie zadłużanie się...).

Będzie mi bardzo miło poznać Wasze zdanie na temat wykorzystania limitów kredytowych jako rezerwy finansowej (w budżecie domowym).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz